Przejdź do głównej zawartości

Posty

IV MIŁOSNA ETIUDA

IV Próżnia, omijała wspomnienia. Tęsknota kaleczyła, niczym szkło w wyszczerbionej butelce. Krew smakowała pocałunkiem. Krew była niechcianym wczoraj. Antybiotyk czasu chronił jej ustrój przed zakażeniem miłością. Tańczyła w lokalu z przylepionym uśmiechem szczęścia. Wysoki trzydziestolatek od godziny nie odstępował jej na krok. Nie pachniał tamtym wieczorem. Szeptał… To było zbyt ciche. Chciała tańczyć … Zapomnieć … Zabazgrała monitor w komórce, napisaną na prędce wiadomością.: „ Nie chcę Cię” Wróciła rano. Pustka bębniła po szybach płacząc z porannym deszczem. Lipcowe krople spływały po szkle, piskliwym odgłosem wiadomości… „ Ok.” XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX Chłopak z włosami do ramion, tańczył swój dziki taniec radości. - Spłodził cię Jackson???- - Zdziwiona- Nie przestając podrygiwać, całował jej kark. Iza zaprosiła ją na swoje dwudzieste urodziny. Spojrzała na Adama zapatrzonego w ekran telewizora i nie była już w stani
Najnowsze posty

III R ETIUDY

III Cisza… Taka lekka. Symfonia spokoju. Upajała się koncertem granym na trzy. Tyk, tyk, tyk – zegar wygrywał hejnał wolnego przemijania. Ponownie sama z sobą na trzy. W oddechu, w którym ciągle był. Odgradzała się od jego żaru, drzwiami zamkniętymi na trzy. Magiczna liczba oddechów z żarem i murzyńskim zadem. Na trzy zapominała o huraganie miłości. Na trzy zniknie wszystko, oprócz zapachu jego skóry. Powietrze gęstnieje od aromatu męskości – ono nie znało czasu, nie słyszało taktu wygrywanego na trzy… Drgało gęstym wspomnieniem. Testosteron ciągle tańczył na czerwcowych nutach południa. Wnikał porami skóry, pieszcząc receptory dotykiem minionego. Burzył aurę spokoju. Palcami wspomnienia dotykała chwilę. Nadal była gorąca… Na trzy… Czy tego chciała: Wyczekiwania, tęsknoty romantycznych banałów??? Miała przecież tę swoją ciszę, zatopioną w szczęśliwej sekundzie samotności.. Odgłos wiadomości, niczym uderzenie granatu w bazę cywilów, zakłó

II MIŁOSNA ETIUDA

II Ciągle się bała. Wiedziała, że dawno powinna go pożegnać. Strach przed samotnością po tej nocy we dwoje, był niczym odgłos kamienia spadającego do głębokiej studni. Włosy ociekały poranną kąpielą. Woda nie była w stanie zmyć pozostałości doznań. Ciągle się skraplały… Dotychczas nie było jej dane przeżyć czegoś równie pięknego… Czy kochała??? Nie było jej dane… Rozbijała słowo na sylaby. Brzmiało, jak natrysk z lodowatą wodą… Panny młode, ubrane w białe suknie, kojarzyły jej się raczej z niedźwiedziem polarnym, wdrapującym się na kolejne kry lodowe... Dopiero teraz zdała sobie sprawę, iż nie zna znaczenia słowa miłość. Pozostawała emocjonalną analfabetką przez lat czterdzieści… Miłość wywoływała w niej niechciane lęki. Rzeczywistość utwierdzała w przekonaniu, iż należy żyć wyłącznie dla siebie. Miłość własna nabierała w jej mniemaniu górnolotnego znaczenia. Kochała siebie miłością tak gorącą, iż nikt, absolutnie nikt nikt nie był w stanie przelać na nią g

I R MIŁOSNA ETIUDA

JOANNA KRZYK MIŁOSNA ETIUDA „ To był jej pociąg. Ten ostatni. To był pociąg do miłości. Zdążył ruszyć, gdy wskoczyła do ostatniego wagonu. Dawno zapomniała o minionych latach, przeżytych w totalnej pustce – bez niego… Czuła się tak, jakby w jej życiorysie nie było tej długiej przerwy. Tylko te dzieci, które rosną zbyt szybko, jakby ktoś szprycował je nieustannie sterydami” I Chowała się w niego niczym w parasol, który chronił ją przed dniem. Nie lubiła jasności… Blask poranka zaostrzał kontury twarzy, odkrywał starość. Kradł zapach, w zazdrości o dzień. Z magiczną siłą przenosiła się w receptory jego skóry. Znowu światło… Pragnęła żyć w niekończącej się nocy jego ciała. - Malutka boję się, że cię zgniotę – Szeptał, wnikając w nią całym sobą. Nie była już Ewką. Była w nim. On w niej. Zabierała mu skórę, aby chwilę w niej pomieszkać. - Nigdy nikogo tak nie kochałem. Przez te lata tkwisz we mnie tak głęboko, że nie potrafię